School Of Dreams - opowiadania - Forum serii opowiadań

Forum School Of Dreams - opowiadania Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Venganza Del Amor


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum School Of Dreams - opowiadania Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Dulce
Gość




Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:56, 18 Sty 2008    Temat postu: Venganza Del Amor




Mieszka z matką w małym mieście. Jej matka pracuje jako sprzątaczka u najbogatszej rodzinny w mieście. Dziewczyna chciałaby wyrwać się z tej dziury, kiedy dowiedziała się że jest taka szansa nie zwlekała, ale czy wielkie miasto to naprawdę spełnienie marzeń?


Jego rodzice są bardzo ważni w stolicy. Matka jest sławną piosenkarką, a ojciec sławnym aktorem. Oboje chcieliby by syn poszedł w ich ślady i był wielkim artystą. Jednak na razie Javierowi nie w głowie przyszłość tylko dobra zabawa i ładne dziewczyny.


Skryta i nieśmiała. Uwielbia zajadać się czekoladkami, dzięki nim ma taki a nie inny wygląd. Od pierwszej klasy podstawowej zakochana w Javierze, jednak zbyt się go wstydzi by wyznać mu prawdę. Mieszka w małym domku z rodzicami. Którzy od zawsze jej mówią że nie jest gruba, czasem dziewczyna w to wierzy. Jedyną jej przyjaciółką jest matka z którą może porozmawiać.


Najlepszy przyjaciel Javiera. Tak samo jak jego przyjaciel uwielbia zabawę. Nie lubi nakazów i zakazów, uważa że to on decyduje o swoim życiu. Jego rodziców najczęściej nie ma w mieście ponieważ podróżują po całym świecie "w interesach".


Jest najbogatsza w mieście, jej rodzice mają na jej punkcie fioła. Są przewrażliwieni, co denerwuje dziewczynę. Z Palomą traktują się jak siostry. Obie zawsze myślały co by było gdyby wydostały się z tego miejsca.



Odcinek 1 „Apuesta”

Poranek był wyjątkowo chłodny. Za oknami szkoły było widać mokre od rosy drzewa i krzewy. Antonia siedziała i patrzyła na równo ostrzyżony trawnik. Patrzyła na dziewczyny w grupkach które wesoło rozmawiają. Dziewczyna była pełna złości że nie jest tak „piękna” jak one. Nikt nie zwracał na dziewczynę o jasnych włosach. Antonia spojrzała na zegarek za 10 sekund miała wybić 8. Dziewczyna spokojnie wstała z ławki i wzięła torbę. Usłyszała głośny dzwonek na lekcje. Wszyscy się rozproszyli i pobiegli do sal. „Jak robactwo” pomyślała dziewczyna patrząc na innych. Skierowała kroki do klasy.

Lekcje minęły szybko. Słońce zaszło za horyzontem. Antonia siedziała sama w domu przeglądając stare czasopisma. Kiedy Javier i Diego poszli do małego sklepiku tylko tam sprzedawano alkohol bez pokazywania dowodu.
-poprosimy dwa piwa – powiedział z uśmiechem Javier
-czy wy nie za często pijecie? –zapytała pulchna kobieta za lady
-nie przyszliśmy tu na pogawędkę- przerwał kobiecie która miała jeszcze coś dodać
-z szacunkiem – rzekła kobieta robiąc srogą minę. Wyglądała jak buldog.
-może pani podać te piwa? –zapytał Javier z jego twarzy zniknął przyjazny uśmiech. Kobieta odwróciła się i wzięła dwa piwa z dolnej półki. Przy pochylaniu się wydawała z siebie dziwne odgłosy. Odwróciła się i postawiła na ladzie dwie butelki piwa.
-10 peso – powiedziała kobieta Diego wyciągnął portfel i rzucił pieniądze na ladę. Wzięli piwa i wyszli ze sklepu. Javier i Diego pojechali do „clubu”. Przychodzili tam nieletni. W „clubie” wiało pustkami. Przy jednym stoliku siedziało paru chłopaków. Javier i Diego usiedli na małej kanapie. Wyciągnęli butelki z piwem. Javier otworzył je. Diego pociągnął łyk z butelki rozglądając się.
-ale jest nudno – powiedział patrząc na grupkę kolesi którzy coś nerwowo omawiali
-wszystkie laski które były do zaliczenia już dawno zaliczone –odrzekł Javier po czym pociągnął łyk z butelki
-wiesz przyszedł mi pomysł na zakład – powiedział Diego uśmiechając się
-mam nadzieje że to jest dobre – powiedział patrząc na Diega
-poderwij tą dziwną Antonie – rzekł z jeszcze większym uśmiechem
-walnąłeś się ostatnio czymś ciężkim ?- zapytał z ironią Javier
-pamiętasz tą laskę która łasiła się tak do mnie?
-Carolina? – zapytał patrząc podejrzliwie Javier
-tak ona jeśli poderwiesz Antonie to Carolina będzie twoja
-jeśli lubisz tracić takie laski to ok. – powiedział Javier
-to zakład stoi? –zapytał Diego wyciągając rękę
-tak – powiedział Javier. Uścisnęli sobie dłonie.

Odcinek 2 „Dirección Bogotá y mentira dulce

Właśnie skończyła się pierwsza lekcja w Paz Rio. Prawie wszyscy uczniowie wybiegli na przerwę zostały tylko dwie dziewczyny. Paloma i Pilar stały przy biurku wychowawczyni.
-mam dla was dobrą wiadomość – powiedziała kobieta szukając dokumentu który miała im pokazać. Dziewczyny nic nie powiedziały tylko spojrzały ku sobie. Po chwili kobieta wyciągnęła dwie kartki i wręczyła dziewczyną. Przez chwile stały czytając dokument.
-naprawdę? –zapytała zaskoczona Paloma
-tak gratuluje miałyście szczęście- odpowiedziała nauczycielka miło się uśmiechając. Dziewczyny zadawały wiele pytań, ale przerwał im dzwonek.
-dziewczynki idźcie na lekcje ja muszę iść po dziennik – powiedziała nauczycielka i wyszła z klasy, a za nią Paloma i Pilar. Poszły pod sale gdzie miała odbyć się kolejna lekcja. Luis podszedł do dziewczyn.
-coś się stało? –zapytał zaciekawiony
-tak udało nam się – odpowiedziała z wielkim uśmiechem
-wyjeżdżacie? –spytał z zawiedzioną miną
-nie przejmuj się Bogota nie jest tak daleko można pojechać pociągiem albo coś – próbowała go pocieszyć Paloma wtedy Luis chciał pocałować Palome, ale podeszła do nich nauczycielka od geografii która „kaszlnęła” dwa razy żeby poinformować ich o swojej obecności.

W Bogocie po drugiej lekcji Javier postanowił przystąpić do akcji i rozkochać w sobie Antonie ckliwymi tekstami. Antonia jak zwykle siedziała na ławce pod oknem.
-mogę się przysiąść? –zapytał Javier uśmiechając się
-jasne… -odrzekła łamanym głosem. Javier usiadł blisko dziewczyny –chciałeś przepisać lekcje? –zapytała dziewczyna przełykając nerwowo ślinę
-nie, chciałem się z tobą umówić –odrzekł z ciągłym uśmiechem
-ze mnązapytajnik.... umówić? –dziewczyna nie mogła swoim uszom że taki chłopak jak Javier który nigdy nie zwracał na nią uwagi teraz ją tak traktuje.
-nie dostrzegłem piękna które jest tak blisko mnie – odrzekł myśląc „dlaczego ja tak kłamie temu paszczylowi?”
-chętnie się z tobą umówię – odpowiedziała dziewczyna uśmiechając się
-będę pod twoim domem o 17 – „chociaż powinienem chodzić z tobą w nocy żeby nikt cię nie widział”
-oczywiście – powiedziała rozmarzona dziewczyna. Chłopak pożegnał się i odszedł tymczasem Antonia wyobrażała sobie jak on przyjeżdża po nią na białym koniu i śpiewa serenadę ubrany w garnitur. Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek.

Odcinek trzeci
Batalla sobre el honor de la „princesa”


Dochodziła siedemnasta, Antonia niecierpliwie chodziła po werandzie, wypatrując chłopaka. Co jakiś czas poprawiała kokardę wplątane nieumiejętnie we włosy. Wreszcie zauważyła podjeżdżający samochód, miała ochotę skakać i śpiewać. Jednak powstrzymała się i lekko uśmiechnęła się, biorąc przykład z komedii romantycznych.
- Długo czekałaś? –spytał chłopak wychodząc z samochodu.
- Nie, zawsze wcześniej wychodzę – odpowiedziała dziewczyna nakręcając kosmyk włosów na palec.
- Idziemy? –zapytał i otworzył drzwi dla Antoni.
- Oczywiście – przytaknęła próbując wyciągnąć palec w zaplątane włosy.
- Wszystko dobrze? – zadał pytanie przyglądając się akcji pt: „wyrwanie palca z sideł włosów”. Chłopak próbował być opanowany i nie pokazać że to go śmieszy.
- Już dobrze – powiedziała wyciągając palec wyrywając przy tym parę włosów, po tych słowach weszła do auta.

Pojechali do małej restauracji na obrzeżach miasta „im mniej ludzi widzi tym lepiej”. Jednak na nieszczęście Javiera musieli pojawić się kumple, którzy nic nie wiedzieli o zakładzie.
- Ej stary nowa dziewczyna? –spytał jeden z nich śmiejąc się.
- A co ciebie to? –odwarknął chłopak.
- Nie zadzieraj z nim będzie chronił honoru swojej księżniczki – powiedział drugi i klepnął Javiera w ramie. Antonia lekko się zarumieniła, kiedy do ich stolika podeszła kelnerka.
- Potrzebujecie większego? By wszyscy się zmieścili? –zapytała kobieta przyglądając się grupce chłopaków.
- Nie, nie będziemy przeszkadzać pięknemu i bestii – powiedział jeden z grupy, a wszyscy wybuchli głośnym śmiechem, Antonia zrobiła się purpurowa na twarzy, a oczy zaszkliły.
- Nie nazywaj jej tak – powiedział Javier wstając w końcu musiał ją jakoś przekonać, gdyby nie zakład sam by się roześmiał.
- Przestań stwierdził tylko fakt – odparł kolejny z obojętnością.
- Może stwierdzać fakty o swojej puszczalskiej dziewczynie
- Co ty powiedziałeś? – spytał Carlos wychodząc z grupy chłopaków.
- To co słyszałeś – odrzekł.
- Moja dziewczyna nie jest puszczalską, chyba ta brzydula mu coś dolała do napoju że gada takie bzdury – rzekł wściekły. Javier miał dosyć tej ostrej wymiany zdań, dlatego postanowił przejść do czynów. Z całej siły uderzył Carlosa w szczękę, aż ten upadł na pobliski stolik, zwalając wszystko z niego. Klienci od razu odeszli od stolika ze strachu że też mogą oberwać w zęby. Carlos rzucił się na Javiera zaczęli się szarpać, reszta zareagowała szybko odciągnęła ich od siebie.
- Przestańcie jesteście przyjaciółmi.
- Chyba już nie – odpowiedział Carlos wyrywając się i wychodząc z restauracji, reszta poszła za nim. Zostawiając Javiera z Antonią.

Odcinek czwarty
Esto apenas se apuesta


Dom rodziny Igualda był bardzo skromny, tynk obsypywał się już z murów, a ogród był w kiepskim stanie. Mama kiedyś chciała to zmienić i posadziła parę krzaczków róż, ale i te nie przetrwały. Paloma zaczęła szukać kluczy do drzwi w torbie, nie było to łatwe. Wysypała całą zawartość na chodnik, klucze upadły obok rozwalonej komórki.
- Cholera – przeklęła pod nosem dziewczyna patrząc na części komórki, kluczę wzięła do ręki resztę ponownie umieściła w torbie. Kiedy otworzyła drzwi, otoczyły ją chmury dymu z kadzidełek. Dziewczyna zaczęła się krztusić czym prędzej otworzyła okno by odświeżyć dom. Kiedy wreszcie uporała się z oczyszczeniem domu weszła do domu, na stole leżała karteczka, Paloma wzięła ją do rąk i przeczytała: „Córeczko wrócę później dzisiaj rodzina Rubes organizuje przyjęcie i musze pomóc, buziaczki obiad masz w lodówce wystarczy podgrzać”, po przeczytaniu zgniotła kartkę w kulkę i wyrzuciła do śmietnika. W lodówce był obiad, jeśli tak to można nazwać. Były to hamburgery, samo zdrowie… dziewczyna wyjęła je z lodówki i włączyła piekarnik. Z kulinarnej atmosfery wyrwał ją telefon, Paloma odebrała słuchawkę, od razu poznała głos swojej przyjaciółki.
- Pójdziemy gdzieś wieczorem? – spytała Pilar.
- Wieczorem? Przecież ty masz jakieś przyjęcie czy coś…
- Taa, ale wiesz jak ja tego nie lubię.
- Gdzie chciałabyś pójść?
- Może do parku – stwierdziła Pilar po czym dodała – wiesz tam zawsze można spotkać jakiegoś fajnego chłopaka.
- Przypominam ja już mam chłopaka.
- Jakbyś go kochała.
- Ty nie zaczynaj, muszę kończyć żołądek wzywa – powiedziała Paloma i rozłączyła się. Rzeczywiście nie kochała ani trochę Luisa, ale on był taki miły. Nie miała serca by go zostawić po prostu nie potrafiła, ale cóż niektórych rzeczy się nie zmienia.

W Bogocie, zadzwonił upragniony dzwonek na przerwę. Uczniowie niczym fala wybiegli z sal tortur. Wszyscy podzielili się na grupki, najpopularniejszy chłopacy poszli jak zwykle za szkołę. Javier poszedł z nimi chociaż Carlos wciąż był wkurzony.
- Dzisiaj już się z nami zadajesz? – spytał jadowicie.
- Masz problem? To go rozwiąż a nie pieprzysz
- I jeszcze jaki agresywny, coś nie poszło z tym wielorybem? – ciągnął Carlos by zdenerwować Javiera, który nie należał do osób spokojnych.
- Nie kłóćcie się o tą brzydule – przerwał Diego wyciągając fajki.
- Ty nie wiesz co się wczoraj działo – powiedział jeden chłopak który jak zwykle szedł z tyłu.
- Wiem Jav mi opowiedział, ma ktoś zapalniczkę? – spytał po przeszukaniu kieszeni, od razu miał kilka propozycji, wziął jedną i zapalił, a zapalniczka trafiła do jego kieszeni.
- I co myślisz że to nasza wina? –zapytał z ironią Carlos.
- Nie uważam że przeszkadzaliście mu w zakładzie na moją rękę – roześmiał się chłopak.
- W zakładzie? – spytali równocześnie wszyscy chłopacy zatrzymując się.

Odcinek piąty
Me Voy


Dzień minął szybko, słońce zaczęło chować się za horyzontem. Paloma wzięła torebkę ze stolika, włożyła do niej parę niezbędnych rzeczy i wyszła z domu. Skierowała się do parku, miała nadzieje że nie spotka Luisa, by znów się przyczepił jak rzep psiego ogona.
Przeszła jeszcze przez ulicę i stała naprzeciwko wejścia do parku, mimo że nie był największym parkiem czy najpiękniejszym, ale miał to coś co przyciągało. Weszła w alejkę, na jej końcu była ławka, a na niej siedziała Pilar, Paloma podeszła i usiadła obok niej.
- Chcesz? – Zaproponowała dziewczyna wyciągając w jej stronę paczkę chipsów.
- Nie może innym razem – odparła Paloma, zakładając nogę na nogę.
- Innym razem nie będzie – odrzekła Pilar i wróciła do pochłaniania kolejnych chrupek.
- Co za przyjęcie jest u ciebie organizowane? –Zadała pytanie Paloma.
- Nie wiem, ojciec zaprosił jakiś facetów w garniakach i ich żony.
- Wszystko jasne – powiedziała próbując ogrzać dłonie.
- Zimno ci? –Zdziwiła się Pilar.
- Troszeczkę, tak bardzo chcę już wyjechać.
- To już niedługo baby, niedługo wyrwiemy się z tej dziury – po swoich słowach zjadła chrupka.

Javier właśnie szykował się na randkę z Antonią.
- Całowałeś ją już? –Spytał z niesmakiem Carlos.
- Jeszcze nie – Odparł Javier poprawiając koszulę.
- A masz zamiar? –Dopytywał się Carlos, przeglądając pisemko dla dorosłych.
- Pewnie, że ma – Odpowiedział za Javiera, Diego.
- Masz moc jasnowidzenia? –Zapytał z ironią chłopak, odwracając się od lustra.
- Wróżka mojej mamy mi powiedziała – Odparł chłopak z uśmiechem.
- Gdzie mam ją zabrać, by nikt jej nie widział?
- Wiesz będę szczery, ona jest rozmiarów wieloryba, a jak dobrze wiesz wielorybów nie da się ukryć – Wyjaśnił Carlos.
- Zabierz ją do „El Celestial” nikt popularny tam nie chodzi – Powiedział Diego i zaczął odbijać piłkę.
- Mam nadzieję, nie chcę jej bronić…

Paloma wróciła do domu, pierwsze kroki skierowała do kuchni.
- Już wróciłaś? – Spytała dziewczyna biorąc, z lodówki sok.
- Tak, przyjęcie wcześnie się skończyło – Odpowiedziała kobieta, zdejmując okulary.
- Coś ciekawego napisali w tej gazecie?
- Jak zwykle… Jakieś głupotki – Odparła kobieta, z uśmiechem – A jak tobie minął dzień córeczko?
- Udało mi się, mogę wyjechać do Bogoty – Powiedziała Paloma biorąc łyk.
- Naprawdę? Tak się cieszę – Kobieta wstała i przytuliła mocno córkę, – Co ja bez ciebie zrobię – Wyszeptała jej do ucha.
- Odpoczniesz wreszcie – Rzekła dziewczyna.
- Kiedy wyjeżdżasz? - Spytała delikatnie pochlipując, ze szczęścia.
- Równo za 29 dni – Odpowiedziała dziewczyna, odrywając się od matki.
- Będę mogła ci jakoś pomóc? – Zapytała kobieta z uśmiechem i zaczerwionymi policzkami od płaczu.
- Nie, ale obiecują jak będę potrzebowała pomocy to cię poproszę – Odparła, wzięła szklankę w dłoń i wyszła z kuchni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Dulce
Gość




Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:25, 19 Sty 2008    Temat postu:

Odcinek szósty
Tiempo verdad


Minęły równo dwa tygodnie. Antonia przez cały czas bujała w obłokach, myśląc o romantycznym i czułym Javierze. Który często dawał jej kwiaty, o których tak marzyła. Mogła powiedzieć wreszcie, że ma chłopaka i że sny naprawdę się spełniają. Za to Javier śmiał się z niej razem z kolegami. Właśnie siedzieli w klubie.
-Długo masz zamiar z nią być? – Spytał Carlos pociągając łyk z butelki.
- Mam zamiar to już niedługo skończyć – Odparł chłopak, a wzrok chłopaków skierował się na niego – No, co? –Spytał nieco rozbawiony.
- Jak masz zamiar to skończyć? – Zapytał Diego.
-Gdy ta po raz kolejny powie mi „Kocham cię”, to powiem jej, że to koniec – Odpowiedział chłopak, a po chwili dodał –I że dzięki niej będę miał Caroline. – Na te słowa chłopacy roześmiali się.
-Muszę wyjść, na spotkanie z wielorybem – Powiedział Javier poprawił koszulę i wyszedł.
-Pewnie dzisiaj z nią zerwie – Rzekł Diego wypijając piwo.

Już tak późno, a jego jeszcze nie ma. Dlaczego?. Zdenerwowana Antonia chodziła po ganku w te i z powrotem. Javier spóźniał się już 30 minut, a ona czekała tak cierpliwie czekała. Na tego jedynego na księcia z bajki. Zauważyła podjeżdżający samochód, nie myśląc podbiegła, zobaczyła go. Rzuciła mu się na szyje, przez co chłopak prawie zaliczył glebę.
-Musimy porozmawiać. –Zaczął oficjalnym głosem. Usiedli na ławce na ganku, Antonia przytulała się do jego ramienia. On ją odepchnął i spojrzał w jej oczy pełne miłości.
-Co się stało kochanie? – Spytała dziewczyna, zdziwiona jego zachowaniem.
-Czas byś poznała prawdę – Zaczął z lekkim uśmiechem, ale starał się zachować powagę.
-Prawdę, jaką prawdę? Czego mi nie powiedziałeś? – Zaczęła wypytywać zdenerwowana. Miała przeczucie, że teraz wydarzy się coś strasznego.
-Nigdy cię nie kochałem i nigdy nie pokocham – Wyrzucił z siebie Javier, z błogą miną.
-To, dlaczego mnie podrywałeś? Dlaczego mówiłeś mi tyle cudownych słów? Czemu? – Pytała zrozpaczona, oczy jej zaszkliły się od łez.
-Nie rozumiesz? Dla zakładu. Z własnej woli nigdy bym do ciebie nie podszedł. – Roześmiał się chłopak.
-Mam nadzieje, że spotka ciebie taki sam los! Słyszysz?! Nienawidzę cię! – Wykrzyczała cała czerwona Antonia, po czym uciekła do domu.
-Głupia grubaska – Pomyślał Javier i skierował się do samochodu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum School Of Dreams - opowiadania Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin